Zabierałaś się za odchudzanie już wiele razy i efekty były niewielkie, bo szybko się poddawałaś? Wypróbowałaś wszystkie popularne i polecane diety, ale nigdy nie udało Ci się na nich wytrwać albo utrzymać efektów? Pominę kwestie bilansowania posiłków, zasad zdrowego odżywiania i to, że dieta to nie 2-tygodniowa głodówka tylko stopniowa zmiana nawyków, bo w poniższym wpisie chciałabym skupić się na aspektach psychologicznych odchudzania, m.in. motywacji i powodach podejmowania działań.
Świadomość i samoregulacja – klucz do sukcesu
W dzisiejszych czasach utrzymanie szczupłej sylwetki to nie lada wyzwanie. Co widać zresztą po przerażających statystykach – już ponad 60% Polaków i niemal połowa Polek ma nadwagę lub otyłość. W zeszłym roku Polska znalazła się na 5-tym miejscu w Europie pod względem poziomu otyłości. Mówi się, że żyjemy w środowisku powodującym tycie (ang. obesogenic environment), które po pierwsze nas rozleniwia (jazda samochodem, windy, ruchome schody), a po drugie zewsząd atakuje nas niezdrowymi pokusami żywieniowymi. Na każdym kroku możemy tanio kupić słodycze, słodkie napoje gazowane, burgery czy inne fast-foody, a niestety o zdrową przekąskę nie jest tak łatwo. Do tego producenci niezdrowej żywności dbają o to, żebyśmy byli otoczeni sugestywnymi reklamami, którym ciężko się oprzeć.
W tych okolicznościach sama wiedza na temat zdrowego odżywiania to może być za mało, bo w teorii większość z nas wie, że trzeba jeść warzywa i pić wodę. Często jednak dokonujemy wyborów żywieniowych pod wpływem impulsu albo emocji, więc istotna jest tu świadomość takich mechanizmów i wpływu środowiska oraz zdolność do samoregulacji. Samoregulacja to umiejętność zmiany własnego odczuwania, myślenia, a także reagowania. Wymaga to wysiłku, ale warto włączyć myślenie, a nie bezrefleksyjnie poddawać się zachciankom, bo według psychologów sprawna samoregulacja jest kluczem do życiowego sukcesu (nie tylko w kwestii odchudzania).
Czy pozytywne myślenie wystarczy, aby zrealizować cel?
Powszechnie wspomina się o pozytywnym myśleniu i wizualizacji sukcesu. „Wyobraź sobie, jak będziesz wyglądać i czuć się, gdy uda Ci się osiągnąć swój cel”. Jak najbardziej jestem za pozytywnym nastawieniem, zachęcam do niego przy każdej okazji. Jednak badania są bezlitosne i pokazują, że jest to zbytnie uproszczenie. Otóż samo pozytywne myślenie i oddawanie się marzeniom ani trochę nie przybliży nas do osiągnięcia upragnionego celu. Wręcz przeciwnie – może to utrudnić. Osoby, które chętnie marzą i wyobrażają sobie siebie w idealnej sytuacji w bliżej nieokreślonym czasie – są mniej skuteczne w działaniu! Marzenia poprawiają nam nastrój i pozwalają oderwać się od szarej rzeczywistości. Jednak często same w sobie są zbyt przyjemne, aby je porzucić i podjąć jakiekolwiek kroki, które przybliżą nas do sukcesu.
Zaplanowanie kolejnych działań wiąże się z uświadomieniem sobie przeszkód, które stoją na naszej drodze do celu. Niestety w momencie, gdy myślimy o naszych brakach, o tym, czego jeszcze nie umiemy, jakich nawyków nie mamy, przez ile etapów musimy przebrnąć – pogarsza się nasz nastrój, zdajemy sobie sprawę z rozbieżności pomiędzy sytuacją obecną, a tą wymarzoną. Dlatego niektóre osoby wolą pozostać w sferze marzeń i dobrego samopoczucia niż zderzyć się z rzeczywistością. A paradoksalnie, to pogorszenie nastroju jest niezbędne do rozpoczęcia działania. Jeśli faktycznie zależy Ci na osiągnięciu celu np. schudnięciu, to musisz spojrzeć na zadanie realistycznie, ze świadomością wszystkich trudności, które na Ciebie czekają, a nie tylko wyobrażać sobie siebie w wersji – 20 kg w stroju kąpielowym.
Czytaj dalej: